Wybrałam sobie imię do bierzmowania. Zuzanna (kobieta przyzwoita i cnotliwa), podoba mi się i podobało zawszę. Teraz, co niedzielę zamiast się wyspać, trzeba będzie iść o na 9 do kościoła. Da radę. Jak już pisałam wcześniej, pół dnia przeleżałam przy 'horrorach'. Obejrzałam 'Dead girl' i 'Dom woskowych ciał', potem, trochę książki, i jakoś około 16 na dwór. I oczywiście 22, jak zawsze, taka rutyna. Teraz siedzę i myślę, co ja mam zrobić ze sobą. Siedzenie przy komputerze jakoś mnie nie interesuje. Chyba pójdę zjeść. Znacie to uczucie, jak nie jesteście głodni, ale jecie, bo nie macie co robić? Chyba każdy je zna. Robię to zdecydowanie za często, czas ograniczyć. Na jutro brak planów :). Może Jak Filip wróci, to coś się będzie dziać, bo na razie nie wytrzymuję.
Takie tam- jedzenie robione własnoręcznie. Kiedyś codziennie przychodziłam do Klaudii, i Klaudia do mnie, i robiłyśmy sobie takie własnie śniadania. Brakuje mi tego. Brakuje mi wakacji. Tego ciepła. A bym sobie takie naleśniki teraz zjadła. :)
:*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz